niedziela, 12 kwietnia 2009

Koffani!


Tego bloga na pewien czas zawieszam a nawet może go usunę. Wiem, że wiele was tu nie zagląda ale tych, którzy tu zabłądzą kieruję na moje dwa inne blogi :

http://picturemania-bymicki.blogspot.com/

http://angel-has-got-a-4-lives.blog.onet.pl/

piątek, 27 lutego 2009

ANOREKSJA

Chodzę sobie po różnych blogach i szukam ciekawych wpisów. Po pewnym czasie natrafiłam na bloga anorektyczki, na którym dziewczyna pisała o swojej wadze, kaloriach, problemach w szkole, wadze, problemach z chłopakiem, wadze i jeszcze raz wadze. Po prawej stronie miała pasek z linkami do innych blogów zatytułowany "motylki". Były to blogi anorektyczek. Na każdym z nich było coś w stylu 13 przykazań anorektyczki...
O to one:
  1. Jeśli nie jesteś szczupła, to znaczy, że nie jesteś atrakcyjna.
  2. Bycie szczupłą jest ważniejsze od bycia zdrową.
  3. Będziesz się głodziła i robiła wszystko co w Twojej mocy, aby wyglądać coraz szczuplej.
  4. Nie będziesz jadła nadprogramowo bez poczucia winy.
  5. Nie będziesz jadła niczego nadprogramowo bez ukarania siebie za to.
  6. Będziesz liczyła każdą kalorię i ograniczała ich ilość.
  7. Najważniejsze jest to, co mówi waga.
  8. To proste: chudnięcie jest dobre, a przybieranie na wadze – złe.
  9. Nigdy nie jesteś „zbyt” szczupla.
  10. Bycie szczupłą i niejedzenie są dowodami prawdziwej siły woli.
  11. Waga jest wskaźnikiem moich codziennych sukcesów i porażek.
  12. Wierzę w perfekcję i chcę ją osiągnąć.
  13. Droga do szczęścia jest stawaniem się kimś lepszym niż wczoraj.

Zauważyłam, że wszystkie te blogi przepełnione są bólem, smutkiem i są prawdziwe.
Uważam, że anoreksja to nie jest jednak styl życia jak "motylki" to nazywają... Jest to choroba zarówno psychiczna jak i fizyczna. Ciesze sie, że waże ile waże ( powiedzmy, żę się cieszę) i nie chcę popadać w jakieś choroby grożące śmiercią. Współczuję tym dziewczyną z całego serca. Bo zazwyczaj ich życie przypomina piekło.
Można by było powiedzieć, że życie anorektyczki to Piekło na Ziemi.

sobota, 21 lutego 2009

:*


I znów o nim myślę ,tak głęboko ,tak czule i wciąż coś kwitnie, i podnosi się w sercu, lecz to co piękne jest nie osiągalne... Ale wciąż się ciesze gdy czuje ,że o mnie myśli.

piątek, 21 listopada 2008

In the end :D



Ten nagłówek niema nic wspólnego z tą notatką... Więc spoko:P Poprostu ,właśnie słucham piosenki Linkin Park , która tak się nazywa:D A teraz mały wierszyk :D]

Pamiętaj,
Że są ludzie dla których….
….największym skarbem jest to,
Że Jesteś…
…największym pragnieniem jest to
By być z Tobą…
…największym marzeniem
Jest spełnienie snu…
…najpiękniejszy sen
To z Tobą spełniać sny
I nigdy nie mówić…
Żegnaj na dłużej niż na chwilę…

piątek, 2 listopada 2007

To znalazłam na pewnej stronie. Roztargnione aniopły, czyli nie dokończona hostoria.

Popatrz, na Twoim progu przysiadły dwa roztargnione anioły. Zaskoczone, skąd się tam znalazły, szukają w swych źrenicach powrotnej drogi do Nieba. Słonce pali ich potargane skrzydła. Pamiętasz noc, kiedy po raz pierwszy zabrałam Cię do swojego świata. Spałaś i tylko niespokojne źrenice zdradzały łapczywość, z jaką pochłaniałaś kolejne obrazy. Błękit rozlanego na trawie spokoju. Światłocienie zsuwające się z nocnego parapetu. Ciepło - pomarańczowe światło ulicznej latarni i mój cień rozsypujący iskry zaciekawienia. Iluminacja pierwszych słów. Popatrz, na Twoim progu przysiadły dwa roztargnione anioły. Uważaj, by ich nie potrącić, gdy będziesz wracała z pracy do domu. A później, raz za razem pozwalałaś mi zerknąć przez dziurkę od klucza do twojego życia. Odsłaniałaś je przede mną dzień po dniu, tydzień po tygodniu. W porze lunchu sadzałaś naprzeciwko siebie przy stoliku i pytałaś, na którą z potraw powinnaś się dziś zdecydować. Razem nadawałyśmy imiona przepływającym nad naszymi głowami obłokom i niepomne wzajemnych ostrzeżeń, ramię w ramię zaznaczałyśmy przerywaną linią granice naszych rzeczywistości. Popatrz, na twoim progu przysiadły dwa roztargnione anioły. Może mogłabyś je zaprosić do siebie na szklaneczkę czegoś zimnego? Refleksje zaplatane w luźne warkocze skojarzeń, małe labirynty słów. Zabawa w /"kto więcej usłyszy, kto więcej wyczyta\". Coraz to nowe anagramy, budowane z echa wypowiadanych półszeptem myśli. Strategia bezkrwawych bitew rozpisana dla niepoznaki na szachowej planszy. Batalia o główne trofeum - WYGRANEJ NA FRONCIE SŁÓW. Roztargnione anioły zbierają pióra z chodnika, nie mogą przecież pozostawić po sobie nieporządku, i z szelestem skrzydeł wsuwają się przez uchylone drzwi do Twojego świata. Trzy noce i dwa dni wpisane w przypadkową długość i szerokość geograficzną i ten niepokój w twoich oczach, tak kontrastowo prawdziwy na tle otaczającego nas nierealnego świata. I tam ułuda przebrana w nasze gesty i spojrzenia, zamajaczyła obietnicą Raju na Ziemi. Tuż przed odlotem napisałaś \"na tym lotnisku, misiu, to zrobiło mi się tak prawdziwie nieciekawie smutno\" - emocje malowane... Czym? Bo przecież nie tęsknotą jeszcze... Może tęsknoty wytęsknieniem? Usiadły anioły niepewnie przy twoim biurku. W ciszy wodzą palcami po celuloidowej tafli wspomnień. Klatka za klatką zapuszczają się w coraz odleglejsze krainy. Zaznaczamy coraz to nowe ślady bytności w naszym życiu. Prostokąt fotografii wsunięty pomiędzy kartki kalendarza, skoroszyt noszonych ze sobą myśli. Jeszcze dla zabawy, wychylone za ramy naszych rzeczywistości, próbujemy dotknąć dłonią każda nie swojego życia. Wolno zacieramy granice między nami. Wpisujemy siebie w mgliste pojęcie tęsknoty, czekania. Podkreślane węglem niewyraźne kontury emocji. Zmęczone anioły rozcierają zesztywniałe karki, wyciągają do góry ramiona. Na ich skrzydłach cienie dawnych twoich dni, smutek w oczach. Z rezygnacją wpatrują się w sunące sennie po niebie obłoki. Niewiara przebrana w fałszywe rozleniwienie pali za nami trzcinowe mosty, coraz więcej spojrzeń podpartych milczeniem. Uśmiechy na jedną chwilę Zagubienie. Dni rozpisane na godziny posiłków, spacery zalęknione swoją regularnością, w naszych głosach schematyczna odpowiedzialność za słowa. Zasnęły znużone anioły. Z głowami schowanymi w skrzydła śnią o podniebnych wędrówkach Błękit przecieka im przez rozłożone palce. Obute w sandały stopy unoszą się ponad ludzkimi sprawami. Nie obudź ich czasem kochanie... Lepiej im we śnie niż z nami.
De_Monik


Gdybym miała skrzydła poleciałabym wysoko do nieba tami nikt z tamtąd by mnie nie zabrał.
Wpis by Domi ( koraliczek)
Etykiety:
U Kiki